Wrażenia z użycia nowego balsamu do oczyszczania od Weleda
To nowy produkt dla mnie i na razie nie zrozumiałam, czy mi odpowiada.
Używałam tylko pianek do mycia twarzy i olejków do demakijażu. Dlatego taki tłusty środek do mycia w pojedynkę to dla mnie nowość.
Opakowanie standardowe: zielona tuba z podstawowymi informacjami o produkcie. Zapach, jak w całej linii, jest ziołowy, szpitalny. Lubię takie zapachy, więc mi się spodobał.
Na suchą skórę nałożyć środek i delikatnie masować twarz przez kilka minut. Następnie spłukać ciepłą wodą.
Tutaj kryje się dla mnie główny problem. Środek w 100% się nie emulguje i nawet po spłukaniu dużą ilością wody czuję film. Dlatego i tak używam pianki po tym balsamie.
Podczas używania balsamu zauważyłam, że pory są lepiej oczyszczone. Przy pierwszym użyciu zauważyłam małe czarne kropki na palcach po masażu skóry balsamem. Ale mam tłustą skórę twarzy i nie mogę używać tego balsamu w pojedynkę.
Natomiast użycie go jako maski bardzo mi się spodobało. Nakładałam na suchą skórę, zostawiałam na 10 minut na twarzy i stopniowo spłukiwałam ciepłą wodą. Następnie umyłam się pianką. Po takiej procedurze skóra jest bardziej nawilżona i miękka w dotyku.
Produkt jest niezły, ale jeszcze do końca nie zrozumiałam, jak mi odpowiada. Należy ostrożnie dobierać takie środki odpowiednio do potrzeb swojej skóry.
Komentarze (0)